Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 marca 2011

Rozdział 1


   -Abastazja! Idź do pani Mai i zaproś ją na dzisiejsze przyjęcie- usłyszałam głos mamy.
   -Jakie przyjęcie?- Spytałam w odpowiedzi.
   -Niespodziankę. Zresztą, sama pójdę, wszystkiego dowiesz się wieczorem.
   Nie wiedziałam, o co chodzi. Przecież nikt nie miał urodzin ani imienin. Poza tym była sobota, a mama nigdy nie robiła przyjęć w sobotę. Twierdziła, że to wbrew jej rodzinnej tradycji. Co do taty… cóż, nigdy go nie widziałam, a mama nie chciała o nim rozmawiać. Zresztą, chyba byłam bardziej podobna do niego, bo z mamą wspólnych cech wyglądu nie miałyśmy. Ona była niską lekko zaokrągloną blondynką, a ja wysoką, szczupłą nastolatką o fioletowych włosach. Ona miała jasnobłękitne oczy, a ja ciemnobrązowe. Ona miała pyzatą twarz, a ja podłużną, o ostrych kształtach z wysokimi kośćmi policzkowymi. Charaktery też miałyśmy sprzeczne. Ona surowa, zbyt pewna siebie dorosła z nietypowym poczuciem humoru. A ja… no cóż, narwana, szalona, impulsywna, pełna energii, potrafiąca zachować zimną krew. Przynajmniej tak mi się zdawało.
   Nagle zadzwoniła moja komórka. To Robert, mój najlepszy przyjaciel. Odebrałam.
   -Cześć Anas! To prawda, że dziś u Ciebie jest jakieś przyjęcie?
   -Tak. Przed chwilą się o nim dowiedziałam. Skąd wiesz?
   -Twoja mama przed chwilą do dzwoniła do mojej, by nas zaprosić.
   -Przyjdziesz?- Modliłam się, żeby tak. Robert zawsze mnie podnosił na duchu.
   -Oczywiście! Przecież nie mógłbym ominąć takiej okazji.
   -Okazji, na co?- Zaczęłam się z nim przekomażać.
   -Och… choćby tego by poodrywać dziewczyny, zabawić się…- Zaczął się śmiać. Wiedziałam, że ze żartuje. Nie interesował się byle jakimi laleczkami. Zbyt długo się przyjaźniliśmy, żebym o tym nie wiedziała. Też się roześmiałam. W zasadzie, jeśli miał się pojawić Robert, to mogłam być spokojna. Jakby było nudno, to wymkniemy się do mojego pokoju tam pogadamy, posłuchamy muzyki…
   -Muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem- powiedział mi na pożegnanie i się rozłączył.
 


   Gdy tylko mama wróciła do domu, zaczęłam ją zasypywać pytaniami, na które odpowiedziała, że zobaczę wieczorem i dodała, że mam ubrać się elegancko. To był ciężki dzień.
   Gdy o dziewiętnastej zadzwonił dzwonek do drzwi, już byłam ubrana w elegancką, czarną, obcisłą suknię. Pobiegłam otworzyć. Za drzwiami stastał Robert, z swoimi rodzicami. Grzecznie się przywitałam, z nimi, a gdy odeszli, uściskaliśmy się. Dawno się nie widzieliśmy.
   Potem on poszedł do salonu, a ja przyjmowałam następnych gości. Gdy przyszli już wszyscy poszłam za wszystkimi, by pomagać mamie i zabawiać gości. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. ‘Kto to może być’ pomyślałam i pobiegłam otworzyć. Za drzwiami stał wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna z włosami o podobnym kolorze do moich. Na sobie miał garnitur, a oczy miał schowane za czarnymi okularami.
   -Witaj Anastazjo- powiedział.
   -Kim pan jest?- spytałam. Nie wiedziałam skąd zna moje imię. W tym momencie pojawiła się mama.
-Spóźniłeś się- powiedziała do obcego i go wpuściła.



To pirwsza część mojego opowiadania. Następną wkleję w najbliższym czasie.

Witam

Witam wszystkich miłośników fantastyki. Utworzyłam tego bloga dla tych, którzy lubią czytać i oceniać czyjeś opowiadania fantastyczne oraz dla tych, którzy je piszą. Będę zamieszczać tutaj także własne pomysły. Prosiłabym też o wyrozumiałość, ponieważ to jest mój pierwszy blog, więc jeśli ktoś ma jakieś uwagi, może się nie krępować.