Do Anastazji po chwili dotarły słowa przybysza. "Braciszku?" Pomyślała z nadzieją, że Darek ją usłyszy.
- Anastazjo, pozwól, że przedstawię ci mojego brata bliźniaka, Afagn'a. Czyli inaczej, Alana- odezwał się Darek. Anastazja widziała w jego oczach źle skrywene złość i niepokój i zrozumiała, że coś jest nie tak. Zaczynała ufać własnemu ojcu. Odrazu odepchnęła od siebie uczucia, które wywołał u niej widok Alana.
- Miło mi- powiedziała, opanowanym, neutralnym tonem.
- Mnie także miło cię poznać, Anetr. Darku- zwrócił się do brata.- Dlaczego mówisz do nie imieniem humani?
- Bo tak wolę- odpowiedziała za ojca Anastazja.- Przyzwyczaiłam się do tego imienia i chcę, żeby mnie tak nazywano- dodała, pewnym. lecz opanowanym głosem.
Alan roześmiał się z jej słów, po czym odwrócił się i odszedł. Anastazja zamknęła drzwi i poszła do kuchni, a za nią Darek. Usiadła przy stole i nie ukrywając, że jest zainteresowana sytuacją wybuchła:
- Czemu nie powiedziałeś mi, że masz brata? Kim on jest? Dlaczego jest taki dziwny? I czemu się nie lubicie?
- No cóż...- odpowiedział spokojnie półelf.- Miałem ci dziś o tym powiedzeć. Jeśli chodzi o to, kim jest... to w naszym społeczeństwie nikim, lecz często znika, nikt nie wie gdzie. Co do dziwności, to zawsze taki był, niektórzy twierdzą, że jest szalony. A co do naszych uczuć wobec siebie... no cóż. To długa historia.
- A gzdzieś się śpieszymy?- zdziwiła się Anetr.
-No dobra. Nie śpieszymy się, więc ci opowiem. Ja jestem starszy od Afagna o piętnaście minut. A u nas, tak jak u ludzi, ważniejsze jest starsze dziecko. Więc to ja jestem spadkobiercą naszego rodu, a po mnie jesteś ty. Tylko, że mój brat ma mi to za złe. Gdy mieliśmy po 15 lat, próbował mnie zastrzelić na polowaniu. Dwa lata później dźgnął mnie norzem, na szczęście obroniłem się i nóż wbil się w ramię, a nie w serce. A gdy dowiedział się, że mam córkę chciał się dostać do was i zabić ciebie. Chroniłem was przez te wszystkie lata, a teraz to będzie jeszcze trudniejsze, więc będę miał do ciebię prośbę, nie wychodź nigdzie sama, najlepiej jak gdzieś idziesz, to chodź ze mną, Robertem lub za jakiś czas z znajomymi z tąd. I ostrożnie dobieraj przyjaciół.
-Dobrze- szepneła Anastazja. Zrozumiała, że znajduje się w dużym niebezpieczeństwie.
"Braciszku" ;]
OdpowiedzUsuńpierwsze, co mi się skojarzyło, to Olek :D
Fajny,blog choć nie przepadam za fantastyką:) Zapraszam do mnie http://vesunna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń