Po rozmowie wróciliśmy do mojego domu w milczeniu. Wiedziałam, że mam wiele do przemyślenia, lecz chwilowo byłam zbyt zmęczona. Za dużo się dziś wydarzyło, za wiele się zmieniło. Gdy doszliśmy do furtki, wychodzili ostatni z gości. Weszliśmy do przedpokoju. Wtedy nagle sobie coś uświadomiłam:
-Robert, a twoi rodzice też są wampirami?- zadałam to pytanie trochę nieśmiało.
- Nie- odpowiedział mój przyjaciel.- Nie wiedzą też, czym jestem. Nigdy Ci o tym nie mówiłem, ale jestem adoptowany. Już po raz któryś przyjmuje mnie jakaś rodzina, nieświadoma tego, kim jestem. Za jakiś czas będę musiał im uciec, żeby się nie zorientowali, że się w ogóle nie zmieniam z wyglądu, będą mnie szukać, po czym policja stwierdzi, że zaginąłem.
- To musi być dziwne uczucie: patrzeć jak inni umierają, a samemu się nie starzeć, być nienaruszonym przez czas.
- I często bolesne- dodał Robert.- Szczerze mówiąc, do dziś nie wiedziałem, że jesteś półelfem. Myślałem, że ciebie też stracę, tak jak innych. W zasadzie dopiero jak zobaczyłem Darka, to się domyśliłem. Dla mnie to jednocześnie ulga i dziwne uczucie. Nigdy nie spotkałem się z kimś, tak jak ja, nieśmiertelnym.
Po tych słowach poszliśmy do kuchni, gdzie siedziała mama, z szklanką soku pomarańczowego w ręce. Spojrzała na nas. Miała zaczerwienione oczy, jakby płakała.
- Elizabeth…- odezwał się Darek.
Robert, twoi rodzice pozwolili przenocować u nas. Możesz spać w pokoju Anastazji?- zwróciła się do Roberta, nie zwracając uwagi na półelfa.
- Jeśli nie będzie jej to przeszkadzało to myślę, że tak- odpowiedział mój przyjaciel. Skinęłam głową.
Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w kierunku mojego pokoju. Gdy tam weszliśmy, wyjęłam materac i zaczęłam wyjmować pościel, Gdy Robert, mnie powstrzymał. Spojrzałam na niego pytająco.
- Ja nie sypiam- wytłumaczył się.
Poczułam się zawstydzona: mogłam się go o to spytać. Skinęłam więc tylko głową i poszłam się umyć. Gdy wróciłam, mój przyjaciel siedział na moim łóżku i przeglądał moją gazetę. Zamknęłam za sobą drzwi spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odłożył czasopismo i wstał z łóżka Ruszyłam w stronę łóżka. Gdy przechodziłam obok Roberta, złapał mnie za ramię. Spojrzałam na niego, a wtedy on mnie przytulił.
- Dobranoc- szepnął, poczym podniósł mnie z ziemi i położył do łożka. Delikatnie przykrył mnie kołdrą i światło. Usłyszałam, jak przechodzi przez moje królestwo i siada w fotelu pod oknem. Chwilę później zszokowana zasnęłam.
* * *
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez moje okno. Leżałam chwilę rozmyślając o poprzednim dniu. To był zbyt duży nawał informacji, jak dla mnie. Rozejrzałam się po pokoju, ale Roberta w nim nie było. „Ciekawe gdzie jest.” Zastanowiłam się chwilę, po czym spojrzałam na zegarek. Była 6 rano. Wstałam w zasadzie bezszelestnie i ubrałam się. Zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu siedzieli tam moi rodzice i Robert. Zauważyłam też trzy spakowane torby.
-Czyje są?- spytałam, wskazując na nie.
-Nasze.- odpowiedział Darek.- moje, Roberta i twoje- uściślił.
Wyjeżdżamy?- spytałam zaskoczona. Coś mi się nie podobało. Czemu nagle muszę opuścić własny dom, własne miasto? Dlaczego…
-A co z mamą?
- Ona musi zostać.
Zabolało. Byłam przywiązana do niej. W końcu to ona mnie wychowała, wszystkiego nauczyła. Przecież to ona wspierała mnie całe moje życie. Nie mogłam jej tak zostawić.
-Anastazjo- moja mama odezwała się łamiącym się głosem.- tak miało być od początku. Wiedziałam o tym, teraz musisz iść, nie zranisz mnie tym. Takie jest życie, kiedyś zrozumiesz, co miałam na myśli. Ale mnie już wtedy nie będzie.
Na tym skończyła się dyskusja. Zjedliśmy w milczeniu śniadanie, po czym każdy zabrał swoją torbę. Wychodząc, rzuciłam się Elizabeth na szyje i się rozpłakałam. Czułam, że nigdy jej już nie zobaczę.
~~~~~~~
Przy okazji polecam bloga ostatnialzaprzeznaczenia.blogspot.com Następny rozdział postaram się wkleić na początku wakacji, ale niczego nie obiecuję ;)
ooo, dzięki <33
OdpowiedzUsuńfajnie, że wreszcie coś napisałaś, czekałam na ten rozdział z niecierpliwością :D