Godzinę później siedzieliśmy w pociągu i jechaliśmy przez jakieś pola. Nie znałam tej okolicy, zresztą nigdy nie byłam poza miastem, nie było nas stać z mamą na podróże. Nie wiedziałam, gdzie jedziemy, ani w jakim kierunku. Milczeliśmy. Cisza była przygnębiająca, więc w końcu postanowiłam ją przerwać:
-Dokąd jedziemy?- spytałam.
-Do Araki, stolicy naszego ludu- odpowiedział Darek.- Ty znasz to miejsce jako Grunwald.
Zdziwiła mnie ta odpowiedź. Z tego co słyszałam, Grunwald był małą wsią, zresztą nawet nie dało się go znaleźć na Gogle earth. A jednak, było tam coś więcej, coś o czym żaden człowiek nie wiedział.
* * *
Po 10 godzinach, wysiedliśmy na jakiejś małej stacji. Gdy z niej wyszliśmy zobaczyłam błotnistą drogę, pola i kilka pagórków. Stałam przed wejściem, zastanawiając się czy to jakiś żart, lecz gdy zobaczyłam twarze moich towarzyszy, zrozumiałam że to wszystko tak na poważnie.
Z plecakami na plecach ruszyliśmy gęsiego, najpierw Darek, potem ja, a na końcu Robert. Po jakiejś godzinie marszu na horyzoncie zobaczyliśmy las.
- Zaczyna się zmierzchać- zauważył Robert.
Faktycznie słońce już prawie całkowicie zaszło. Dopiero teraz to zauważyłam, ku własnemu zdziwieniu.
- A więc rozbijamy obóz- odpowiedział Darek, nawet na nas nie patrząc, zszedł na prawe pobocze i zrzucił plecak na ziemie, po czym wyjął z niego suszone owoce. Usiadłam obok niego, a on podał mi drugi pojemnik z owocami. Nie uszło mojej uwadze to, że Robert nie jadł z nami. Siedział przy drodze i obserwował.
- Prześpimy się pod gołym niebem- powiedział mój ojciec.- Nie będziemy też trzymać wart. To nie ma sensu.
Zgodziliśmy się z nim, po czym ułożyłam się do snu. Usłyszałam, że Darek robi to samo. Robert oczywiście nie kładł się spać, nie potrzebował snu.
* * *
Następnego ranka zjedliśmy lekkie śniadanie i ruszyliśmy dalej. Po kilku godzinach doszliśmy do skraju lasu. Gdy doszliśmy do linii pierwszych drzew, wyszedł ku nam jakiś starzec. Miał długą, siwą brodę i włosy. Na sobie miał długą tunikę w odcieniu ciemnej zieleni.
- Witaj Darn’t- powitał Darka. Miał głęboki, przyjemny głos.- Widzę, że udało ci się przyprowadzić Anetr i Rostosa- powiedział, patrząc w naszym kierunku. Domyśliłam się, że mówi o nas, ale nie wiedziałam, dlaczego nas tak nazywa.
- Witaj Errat- powitał go Darek, po czym zwrócił się do nas:
-Witajcie w Arace!
kiedy następny rozdział?? bo akcja zaczyna się rozkręcać z każdym kolejnym rozdziałem :) mam ochotę poczytać dalej proszę wstaw nowy rozdział jak najszybciej :))
OdpowiedzUsuń