Ciemność. Zapach stęchlizny, nie mytych ciał i... czegoś jeszcze. Może strach? Tak, to na pewno strach. Wręcz paniczne przerażenie niewinnych, czekających na skazanie. Powietrze jest wilgotne, chłodne. Chłód wdziera się w każdą szparę w ubraniu. Nie da się przed nim uchronić. Co chwię słychać szmery poruszających się ciał, czasami łkanie dziecka. Nagle słychać ciężkie kroki, okutych w metal stóp. Pojawia się dwóch strażników w czarnych zbrojach. Jeden z nich trzyma pochodnię. Wszyscy odsuwają się od światła. Mają nadzieję, że jakoś przeżyją rzeź, że mają szansę kiedyś ujrzeć słońce. Mimo iż w głębi siebie wiedzą o nadchodzącej śmierci, łapią się nadziei jak tonący brzytwy.
Lecz tym razem straż ma konkretny cel. Podnosi z ziemi mężczyznę o fioletowych włosach i ciemnobrązowych oczach. Spojrzenie miał spokojne. Był gotowy na to co go czeka. Nie walczył, nie szarpał się, jak poprzednicy. Spojrzał tylko w oczy nastolatki, bardzo podobnej do niego. Dziewczyna uchwyciła to spojrzenie. Gdy jej ojciec zniknął, a wraz z nim świało, zaczęła szlochać. Ból utraty bliskich był dla niej zbyt wielki.
Nagle sceneria się zmieniła. Anastazja stała na polanie w lesie. Była tym razem w swoim ciele. Na granicy drzew z trawą zobaczyła Roberta. Szedł w jej kierunku. Na plecach niósł kogoś. Nastolatka z przerażeniem stwierdziła, że to jej ojciec...
Anastazja obudziłą się z krzykiem. Gdy dotarło do niej,że jest w swoim pokoju rozejrzała się wokół. W drzwiach ktoś stał. Nagle się ruszył. Podszedł do niej. Poznała Darka. Mężczyzna przysiadł obok niej na łóżku, a ona przytuliła się do niego. Wiedziała, że widział to co ona. Po pewnym czasie zasnęła bez snów.
~Wiem, że krótkie. Ale takie miało być ;)
Anastazja
Łączna liczba wyświetleń
piątek, 22 marca 2013
sobota, 16 marca 2013
Rozdział 12
Po południu Darek wziął Anastazję na miasto. Musiał ją pokazać innym pół-elfom, poza tym chciał, żeby spotkała się z Panią. Denerwował się porannym spotkaniem ze swoim bliźniakiem. Nigdy za sobą nie przepadali ale po jego oczach poznał, że Afagn knuje coś złego. Bał się zostawić Anastazję samą, więc spędził z nią cały dzień. Okazała się bardzo interesującą osobą. Z wyglądu byłą podobna do matki, choć miała więcej gracji i uroku. A charakter zdecydowanie po nim. Mężczyzna uśmiechnął się do tej myśli. A później przypomniał sobie sen nastolatki. Nie podobało mu się to. Domyślał się, że jego córka jest wieszczką, chociaż dalej miał nadzieję, że się myli. Ostatecznie i tak stwierdzi to Królowa.
Spojrzał na dziwczynę, która szła w milczeni u jego boku, z zaciekawieniem obserwując leśne miasto, zbudowane w drzewach. "óźniej pokażę jej jeszcze podwodne miasto. Spodoba jej się tam" pomyślał. Po zachowaniu i sposbie bycia Anastazji oraz jej myślach, potrafił odgadnąć, co jej się spodoba. Nagle wyczół, że jest czymś strasznie zainteresowania. Spojrzał w tym samym kierunku, co ona ale nic tam nie zobaczył.
-Czemu się tak przyglądasz?-spytał jakby od niechcenia?
-Tam w krzakach ktoś jest. Zobaczyłam ruch, jak przesuwał stopę, żeby nie wystawała.
Darek sięgnął umysłem w kierunku rośliny i... wyczuł tam umysł swojego brata, który szykował się do strzału. W ostatniej chwili złapał młodą pół-elfkę i pociągnął ku ziemi. Strzała przeleciała tuż nad ich głowami i wbiła się w dzrzewo, obok głowy właścieciela, ale pół-elf już tego nie zobaczył, bo biegł ze sztyletem w ręce w kierunku kryjówki niedoszłego mordercy. Przeskoczył nad krzakiem. Wpadł na postać za nim, któą rzeczywiście był Alan. Zaczeli walczyć. Darek był na górze, ale jego brat najwyraźniej spodziewał się ataku, bo miał przygotowany swój złoty sztylet. Klingi się skrzyżowały. W końcu Młodszy z braci póścił swoje ostrze i upadł na ziemię. W tym momencie przybiegł patrol. Bez słowa wzięli Afagn'a i związli mu ręce. Potem winowajca został powleczony w kierunku lochów. Milczał ale Darek odczytał jego myśl: "Zabiję was wszystkich. Najpierw wymorduję całe to miasto. Potem ją, a na końcu Ciebie, byś na końcu miał wyraz jej w twarzy w momencie przedwczesnej śmierci, przd oczami."
-Anastazjo, chodź.-powiedział na głos spiętym głosem. Złapał córkę za rękę i pociągnął w kierunku pałacu.
Spojrzał na dziwczynę, która szła w milczeni u jego boku, z zaciekawieniem obserwując leśne miasto, zbudowane w drzewach. "óźniej pokażę jej jeszcze podwodne miasto. Spodoba jej się tam" pomyślał. Po zachowaniu i sposbie bycia Anastazji oraz jej myślach, potrafił odgadnąć, co jej się spodoba. Nagle wyczół, że jest czymś strasznie zainteresowania. Spojrzał w tym samym kierunku, co ona ale nic tam nie zobaczył.
-Czemu się tak przyglądasz?-spytał jakby od niechcenia?
-Tam w krzakach ktoś jest. Zobaczyłam ruch, jak przesuwał stopę, żeby nie wystawała.
Darek sięgnął umysłem w kierunku rośliny i... wyczuł tam umysł swojego brata, który szykował się do strzału. W ostatniej chwili złapał młodą pół-elfkę i pociągnął ku ziemi. Strzała przeleciała tuż nad ich głowami i wbiła się w dzrzewo, obok głowy właścieciela, ale pół-elf już tego nie zobaczył, bo biegł ze sztyletem w ręce w kierunku kryjówki niedoszłego mordercy. Przeskoczył nad krzakiem. Wpadł na postać za nim, któą rzeczywiście był Alan. Zaczeli walczyć. Darek był na górze, ale jego brat najwyraźniej spodziewał się ataku, bo miał przygotowany swój złoty sztylet. Klingi się skrzyżowały. W końcu Młodszy z braci póścił swoje ostrze i upadł na ziemię. W tym momencie przybiegł patrol. Bez słowa wzięli Afagn'a i związli mu ręce. Potem winowajca został powleczony w kierunku lochów. Milczał ale Darek odczytał jego myśl: "Zabiję was wszystkich. Najpierw wymorduję całe to miasto. Potem ją, a na końcu Ciebie, byś na końcu miał wyraz jej w twarzy w momencie przedwczesnej śmierci, przd oczami."
-Anastazjo, chodź.-powiedział na głos spiętym głosem. Złapał córkę za rękę i pociągnął w kierunku pałacu.
***
Chwilę później stali przed drzwiami sali audiencyjnej i czekali na pozwolenie, żeby się spotkać z Najjaśniejszą. Wcześniej ojciec wyjaśnił swojej córce kim dla ludu pół-elfów jest Królowa, jak się ją wita i jak trzeba zwracać się do niej. Po kilku minutach wyszedł szambelan i zaprosił ich do środka.
Sala rozmów, okazała się długim pomieszczeniem, które wyglądało jakby było wytworzoną przez naturę. Do środka wpadała zielona poświata, taka jak w lesie. Pomieszczenie w całości było drewniane, jak wszystkie pomieszczenia użytkowe w tym mieście. Ale komnata miała swój urok. Fascynowałą Anastazję. Podobałą jej się prostota, a za razem tajemniczość konstrukcji. Czuła, że to jest jednoz piękniejszych miejsc jakie widziała w życiu.
Nagle uchylił się mały fragment ściany na końcu slali. Do środka weszła wysoka, smukła kobieta w biłałej, lśniącej, pięknej, lecz prostej sukni. Młoda pół-elfka od razu domyśliła się, że jest to Pani. Nie po ubiorze, ubur miała prosty, nie rzucający sięw oczy, chociaż piękny. Domyśloiła się tego po sposobie w jaki kobieta spoglądała na nią i na Darka oraz po tym jak się poruszała. Widać było, kto tu żądzi.
-Witajcie Darn't i Anetr. Miło mi Cię zobaczyć Dziecię Życia. Mam nadziję, że podoba Ci się miasto
-Tak, pani.-odpowiedziała młoda pół-elfka.-Jest piękne, cięgle mnie czymś zadziwia.
-To dobrze. Darn'cie, słyszałam, co zrobił twój brat. Przykro mi. Jest teraz pod ciągłą strażą, Rano odczytam jego myśli i wydam wyrok. Prześlę Ci informację.
-Dobrze Najjaśniesza- odpowiedział spokojnie Darek.
Po usłyszeniu potwierdzenia z ust podwładnego Królowa wstała i wyszła, a ojciec z córką opóścili pałac i udali się spokojnie w swoim kierunku.
środa, 26 października 2011
Rozdział 11
Do Anastazji po chwili dotarły słowa przybysza. "Braciszku?" Pomyślała z nadzieją, że Darek ją usłyszy.
- Anastazjo, pozwól, że przedstawię ci mojego brata bliźniaka, Afagn'a. Czyli inaczej, Alana- odezwał się Darek. Anastazja widziała w jego oczach źle skrywene złość i niepokój i zrozumiała, że coś jest nie tak. Zaczynała ufać własnemu ojcu. Odrazu odepchnęła od siebie uczucia, które wywołał u niej widok Alana.
- Miło mi- powiedziała, opanowanym, neutralnym tonem.
- Mnie także miło cię poznać, Anetr. Darku- zwrócił się do brata.- Dlaczego mówisz do nie imieniem humani?
- Bo tak wolę- odpowiedziała za ojca Anastazja.- Przyzwyczaiłam się do tego imienia i chcę, żeby mnie tak nazywano- dodała, pewnym. lecz opanowanym głosem.
Alan roześmiał się z jej słów, po czym odwrócił się i odszedł. Anastazja zamknęła drzwi i poszła do kuchni, a za nią Darek. Usiadła przy stole i nie ukrywając, że jest zainteresowana sytuacją wybuchła:
- Czemu nie powiedziałeś mi, że masz brata? Kim on jest? Dlaczego jest taki dziwny? I czemu się nie lubicie?
- No cóż...- odpowiedział spokojnie półelf.- Miałem ci dziś o tym powiedzeć. Jeśli chodzi o to, kim jest... to w naszym społeczeństwie nikim, lecz często znika, nikt nie wie gdzie. Co do dziwności, to zawsze taki był, niektórzy twierdzą, że jest szalony. A co do naszych uczuć wobec siebie... no cóż. To długa historia.
- A gzdzieś się śpieszymy?- zdziwiła się Anetr.
-No dobra. Nie śpieszymy się, więc ci opowiem. Ja jestem starszy od Afagna o piętnaście minut. A u nas, tak jak u ludzi, ważniejsze jest starsze dziecko. Więc to ja jestem spadkobiercą naszego rodu, a po mnie jesteś ty. Tylko, że mój brat ma mi to za złe. Gdy mieliśmy po 15 lat, próbował mnie zastrzelić na polowaniu. Dwa lata później dźgnął mnie norzem, na szczęście obroniłem się i nóż wbil się w ramię, a nie w serce. A gdy dowiedział się, że mam córkę chciał się dostać do was i zabić ciebie. Chroniłem was przez te wszystkie lata, a teraz to będzie jeszcze trudniejsze, więc będę miał do ciebię prośbę, nie wychodź nigdzie sama, najlepiej jak gdzieś idziesz, to chodź ze mną, Robertem lub za jakiś czas z znajomymi z tąd. I ostrożnie dobieraj przyjaciół.
-Dobrze- szepneła Anastazja. Zrozumiała, że znajduje się w dużym niebezpieczeństwie.
- Anastazjo, pozwól, że przedstawię ci mojego brata bliźniaka, Afagn'a. Czyli inaczej, Alana- odezwał się Darek. Anastazja widziała w jego oczach źle skrywene złość i niepokój i zrozumiała, że coś jest nie tak. Zaczynała ufać własnemu ojcu. Odrazu odepchnęła od siebie uczucia, które wywołał u niej widok Alana.
- Miło mi- powiedziała, opanowanym, neutralnym tonem.
- Mnie także miło cię poznać, Anetr. Darku- zwrócił się do brata.- Dlaczego mówisz do nie imieniem humani?
- Bo tak wolę- odpowiedziała za ojca Anastazja.- Przyzwyczaiłam się do tego imienia i chcę, żeby mnie tak nazywano- dodała, pewnym. lecz opanowanym głosem.
Alan roześmiał się z jej słów, po czym odwrócił się i odszedł. Anastazja zamknęła drzwi i poszła do kuchni, a za nią Darek. Usiadła przy stole i nie ukrywając, że jest zainteresowana sytuacją wybuchła:
- Czemu nie powiedziałeś mi, że masz brata? Kim on jest? Dlaczego jest taki dziwny? I czemu się nie lubicie?
- No cóż...- odpowiedział spokojnie półelf.- Miałem ci dziś o tym powiedzeć. Jeśli chodzi o to, kim jest... to w naszym społeczeństwie nikim, lecz często znika, nikt nie wie gdzie. Co do dziwności, to zawsze taki był, niektórzy twierdzą, że jest szalony. A co do naszych uczuć wobec siebie... no cóż. To długa historia.
- A gzdzieś się śpieszymy?- zdziwiła się Anetr.
-No dobra. Nie śpieszymy się, więc ci opowiem. Ja jestem starszy od Afagna o piętnaście minut. A u nas, tak jak u ludzi, ważniejsze jest starsze dziecko. Więc to ja jestem spadkobiercą naszego rodu, a po mnie jesteś ty. Tylko, że mój brat ma mi to za złe. Gdy mieliśmy po 15 lat, próbował mnie zastrzelić na polowaniu. Dwa lata później dźgnął mnie norzem, na szczęście obroniłem się i nóż wbil się w ramię, a nie w serce. A gdy dowiedział się, że mam córkę chciał się dostać do was i zabić ciebie. Chroniłem was przez te wszystkie lata, a teraz to będzie jeszcze trudniejsze, więc będę miał do ciebię prośbę, nie wychodź nigdzie sama, najlepiej jak gdzieś idziesz, to chodź ze mną, Robertem lub za jakiś czas z znajomymi z tąd. I ostrożnie dobieraj przyjaciół.
-Dobrze- szepneła Anastazja. Zrozumiała, że znajduje się w dużym niebezpieczeństwie.
piątek, 7 października 2011
Rozdział 10
Anastazja siedziała, w zamyśleniu spożywając śniadanie. Czuła nie swojo i wiedziała jedno: cokolwiek musiała zrobić, musiała w tym wytrwać do końca. Krzyki ze snu ciągle brzmiały w jej głowie. Chciałaby wszystko powiedzieć Robertowi... ale czy mogła? Spojrzała pytająco na Darka, wiedziała, że nie musi wypowiadać swojego pytania na głos.
- Wolałbym, żeby narazie ten sen został tylko między nami. Tak będzie bezpieczniej.
- Dobrze... Mam tylko jedno pytanie: kiedy tego wszystkiego się dowiem?
- Podczas święta zejścia- odpowiedział Darek, a widząc, że córka chce zadać kolejne pytanie wytłumaczył:
- Święto ejścia trwa przez tydzień. Podczas tego święta schodzą duchy naszych przodków, możemy z nimi porozmawiać, poznać ich... Podczas tego święta poznasz swojego dziadka, jest on... ciekawą osobą.
-Czyli jaką?- weszła mu w słowo Anastazja.
- No cóż...- speszył się Darek.- ma on dość specyficzne poglądy i dość nietypowe teorie. Pamiętam, że jak zabierał mnie od mojej matki, to pierwsze pytanie, które mi zadał brzmiało: Jak będziesz dorosły, to będziesz chciał mieć syna, czy córkę? Wiesz co odpowiedziałem?- spytał spoglądając na Anastazję, która powstrzymywała się, żeby nie ryknąć śmiechem.- Powiedziałem, że córkę, a on na to, że przynajmniej tyle ze mnie ma. Nie rozumiałem wtedy tego, ale teraz już rozumiem. Chodziło mu o to, że- przerwało mu pukanie do drzwi. Anastazja wstała, żeby otworzyć, ale on złapał ją za nadgarstek i sam wstał, podchodząc do drzwi. Po droe nagle w jego dłoni pojawił się sztylet. ' Skąd on go wyjął' przemknęło przez myśl dziewczynie. W tym czasie Darek ostrożnie uchylił drzwi, a to co za nimi stało, zbiło Anastazję z nóg, Za drzwiami stał chłopak o ostrychrysach, długich, blond włosach i błękitnych oczach. Na sobie miał zieloną tunikę i takie same leginsy. Przez ramię miał przewieszony łuk. Odezwał się głębokim, pociągającym głosem do Darka:
- Witaj braciszku.
- Wolałbym, żeby narazie ten sen został tylko między nami. Tak będzie bezpieczniej.
- Dobrze... Mam tylko jedno pytanie: kiedy tego wszystkiego się dowiem?
- Podczas święta zejścia- odpowiedział Darek, a widząc, że córka chce zadać kolejne pytanie wytłumaczył:
- Święto ejścia trwa przez tydzień. Podczas tego święta schodzą duchy naszych przodków, możemy z nimi porozmawiać, poznać ich... Podczas tego święta poznasz swojego dziadka, jest on... ciekawą osobą.
-Czyli jaką?- weszła mu w słowo Anastazja.
- No cóż...- speszył się Darek.- ma on dość specyficzne poglądy i dość nietypowe teorie. Pamiętam, że jak zabierał mnie od mojej matki, to pierwsze pytanie, które mi zadał brzmiało: Jak będziesz dorosły, to będziesz chciał mieć syna, czy córkę? Wiesz co odpowiedziałem?- spytał spoglądając na Anastazję, która powstrzymywała się, żeby nie ryknąć śmiechem.- Powiedziałem, że córkę, a on na to, że przynajmniej tyle ze mnie ma. Nie rozumiałem wtedy tego, ale teraz już rozumiem. Chodziło mu o to, że- przerwało mu pukanie do drzwi. Anastazja wstała, żeby otworzyć, ale on złapał ją za nadgarstek i sam wstał, podchodząc do drzwi. Po droe nagle w jego dłoni pojawił się sztylet. ' Skąd on go wyjął' przemknęło przez myśl dziewczynie. W tym czasie Darek ostrożnie uchylił drzwi, a to co za nimi stało, zbiło Anastazję z nóg, Za drzwiami stał chłopak o ostrychrysach, długich, blond włosach i błękitnych oczach. Na sobie miał zieloną tunikę i takie same leginsy. Przez ramię miał przewieszony łuk. Odezwał się głębokim, pociągającym głosem do Darka:
- Witaj braciszku.
~~~~~~~
Ciąg dalszy jak znajdę czas ;)
czwartek, 8 września 2011
Rozdział 9
Anastazja obudziła się rano w swoim pokoju. Domek, który jej przydzielono znajdował się w korzeniach drzewa, tak jak wszystkie inne w tym mieście. Arraka, jak już zauważyła tętniła życiem. W jej apartamencie znajdowała się niewielka lecz przytulna sypialnia z wygodnym łóżkiem. Była też tam średnia, nowoczesna kuchnia z zapasami wyżywienia i sprzętem do gotowania. Wieczorem znalazła także małą pracownię, która przypominała jej gabinet szefa mamy. Całe mieszkanie miała dla siebie, a Darka i Roberta poprowadzono dalej. Zastanawiała się gdzie są teraz, robiąc śnidanie, gdy usłyszałą puknie do drzwi.
- Proszę wejść- zawołała, idąc do przedpokoju. W drzwiach zobaczła Darka, w lekkiej, jasnozielonej, obcisłej tunice, leginsach i z mieczem oraz sztyletem u pasa. Jak zauważyła wcześniej, wszyscy mieszkańcy Arraki tak się ubierali. Ona sama miała na sobie podobne ubranie, które znalazła rano przy łóżku.
- Jak spałaś?- spytał na przywitanie Darek.
- Bardzo dobrze- skłamała Anastazja. Tak naprawdę spałą źle, ponieważ śnił jej się znowu ten sam koszmar:Martwy las w nocy i krzyki torturowanych ludzi. A może półelfów? Sama już nie wiedziała.
Darek tylko skinął głową, wyglądał na zamyślonego.
- Wejdziesz? Właśnie robię śniadanie- zaproponował Anastazja.
- Chętnie- mruknął półelf.
Weszli do kuchni. Darek usiadł, a Anastazja zakrzątnęła się przy śniadaniu. Gdy nakryła do stołu i usiadła, odważyła się zadać nurtujące ją pytanie:
- Czy sny mają jakieś znaczenie?
- Tak. I właśnie z tego powodu tu jestem- powiedział już otwarcie Darek i podniósł rękę, żeby powstrzymać pytanie.- W nocy, gdy spałem, nasze umysły połączyłay się. Wiem co ci się śniło i domyślam się co to oznacza. Przez co muszę ci coś wyjaśnić. Chodzi o peweną przepowiednię, która dotyczy Ciebie. Twoje imie w naszym języku oznacza życie, a imię nadaje u nas wyrocznia. Nie mogę ci na razie zdradzić treści przepowiedni, to dopiero we włąściwym czasie. Ale w śnie są pokazane albo konsekwencje twojej porażki, albo to co będziesz musiała przeżyć.
- Proszę wejść- zawołała, idąc do przedpokoju. W drzwiach zobaczła Darka, w lekkiej, jasnozielonej, obcisłej tunice, leginsach i z mieczem oraz sztyletem u pasa. Jak zauważyła wcześniej, wszyscy mieszkańcy Arraki tak się ubierali. Ona sama miała na sobie podobne ubranie, które znalazła rano przy łóżku.
- Jak spałaś?- spytał na przywitanie Darek.
- Bardzo dobrze- skłamała Anastazja. Tak naprawdę spałą źle, ponieważ śnił jej się znowu ten sam koszmar:Martwy las w nocy i krzyki torturowanych ludzi. A może półelfów? Sama już nie wiedziała.
Darek tylko skinął głową, wyglądał na zamyślonego.
- Wejdziesz? Właśnie robię śniadanie- zaproponował Anastazja.
- Chętnie- mruknął półelf.
Weszli do kuchni. Darek usiadł, a Anastazja zakrzątnęła się przy śniadaniu. Gdy nakryła do stołu i usiadła, odważyła się zadać nurtujące ją pytanie:
- Czy sny mają jakieś znaczenie?
- Tak. I właśnie z tego powodu tu jestem- powiedział już otwarcie Darek i podniósł rękę, żeby powstrzymać pytanie.- W nocy, gdy spałem, nasze umysły połączyłay się. Wiem co ci się śniło i domyślam się co to oznacza. Przez co muszę ci coś wyjaśnić. Chodzi o peweną przepowiednię, która dotyczy Ciebie. Twoje imie w naszym języku oznacza życie, a imię nadaje u nas wyrocznia. Nie mogę ci na razie zdradzić treści przepowiedni, to dopiero we włąściwym czasie. Ale w śnie są pokazane albo konsekwencje twojej porażki, albo to co będziesz musiała przeżyć.
~~~~~~~~~~
Mała zmiana w sposobie opisywania sytuacji. Hostorii już nie będzie opowiadać Anastazja, a prznajmniej nie całej. To się będzie zmieniać.
środa, 31 sierpnia 2011
Pleas!!!!!!!!
Słuchajcie, mam prośbę, żebyście spojrzeli na mojego nowego bloga. Na razie jest tam tylko opis opowiadania, które się na nim pojawi, ale za niedługo coś wkleję. http://wspomnienieprzeszlosci.blogspot.com/ Proszę kliknąć.
wtorek, 26 lipca 2011
Przepowiednia
Walczące dziecko półelfie z człowieka
Pokona tego co zasiał zło,
Lecz ceną za to będzie coś cennego,
Cennego też coś zdobędzie.
Całe życie dziecka tego się odmieni,
Wszystko straci, lecz odzyska,
Śmierć zbierze krwawe żniwo,
A ono życie wniesie.
Przepowiednia mówi o Anastazji, o czym wszystkie pół elfy wiedzą, ponieważ jej imię w ich języku oznacza życie. Imiona półelfów, nie są nadawane przez ich rodziców.
Pokona tego co zasiał zło,
Lecz ceną za to będzie coś cennego,
Cennego też coś zdobędzie.
Całe życie dziecka tego się odmieni,
Wszystko straci, lecz odzyska,
Śmierć zbierze krwawe żniwo,
A ono życie wniesie.
Przepowiednia mówi o Anastazji, o czym wszystkie pół elfy wiedzą, ponieważ jej imię w ich języku oznacza życie. Imiona półelfów, nie są nadawane przez ich rodziców.
Subskrybuj:
Posty (Atom)