Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Rozdział 3



   Po godzinie zaczęłam się uspokajać. Robert dalej był u mnie. Na dole słyszałam głosy gości. Powoli usiadłam. Robert spojrzał na mnie pytająco
   - Powiesz mi, co się stało- spytał łagodnie.- Bo nie wiedziałem, że potrafisz tak reagować.
   - Po przemowie… mama chciała ze mną porozmawiać w kuchni. Więc z nią poszłam… I wtedy… wtedy…- łzy z powrotem zaczęły spływać po moich policzkach. Nie umiałam w to uwierzyć. Nie umiałam przyjąć tej prawdy. Przecież on był za młody… Ale jego wygląd mówił sam za siebie. Tylko, że prędzej powiedziałabym, że jest moim bratem. W końcu zebrałam się w garść.- Powiedziała mi, że Darek jest moim ojcem- wyrzuciłam to z siebie na jednym oddechu. Gdy wypowiedziałam te słowa, prawda uderzyła we mnie z całą siłą. Czułam się tak, jakby ktoś mnie torturował, a ja się na to zgadzałam.
   Robert objął mnie ramieniem. Wtuliłam głowę w jego pierś. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie chcę mieć taty. Całe życie radziłam sobie bez niego, w ogóle go nie interesowałam, a teraz nagle pojawia się w moim życiu, jak gdyby nigdy nic. Przecież radziłyśmy sobie z mamą świetnie bez niego.
   Poczułam złość na niego. Nienawidziłam go za to, że nie był przy mnie gdy dorastałam, nie pomagał mi odrabiać zadań domowych, nie brał mnie na żadne wycieczki, nie wysyłał prezentów ani kartek. Po prostu, przez niego nie mogłam mieć takiego życia, jak inne dziewczyny. To mnie bolało.
   - Może czas zacząć coś nowego w życiu?- powiedział Robert, jakby czytał mi myślach. Często tak było, że rozumieliśmy się bez słów.
   - Chyba masz rację. Jeśli zostanie po przyjęciu, postaram się z nim porozmawiać. Może w końcu zacznę żyć jak każda normalna nastolatka- uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że z moim sposobem poruszania się i włosami, to jest nie możliwe. Robert też zrozumiał sens tych słów i roześmiał się serdecznie. Uwielbiałam gdy tak się śmiał. Od razu poprawiało mi to humor. Ta samo podziałało to teraz. Zaczęłam się śmiać razem z nim. Przestałam płakać, chwilę poczułam się wolna od wszystkich trosk. W końcu opadliśmy zmęczeni na łóżko, dalej chichocząc.
   - Dawno się tak nie śmialiśmy- westchnął w pewnym momencie mój przyjaciel.
   - Tak… ale lubię te momenty, w których się uwalniam od trosk- odpowiedziałam. Mój przyjaciel nagle uścisnął moją dłoń i wskazał głową w kierunku drzwi. Ku mojemu zdziwieniu stał tam Darek. Nie słyszałam jak wchodzi, a to było praktycznie nie możliwe, bo moje drzwi skrzypiały przeraźliwie.
   - A więc już wiesz?- spytał mój… tata? Nie wiedziałam, jak mam się do niego zwracać, więc tylko skinęłam głową.- Możemy porozmawiać na osobności?- to pytanie mnie zdziwiło. Bałam się, nie wiem czemu. Spojrzałam na Roberta i skinęłam głową. Mój przyjaciel jeszcze raz uścisnął moją dłoń, by do dać mi otuchy, po czym wyszedł z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
   

2 komentarze:

  1. Fajne opowiadania:))
    Zapraszam do mnie:)
    http://lowczynidemonow.blogspot.com/
    Nella

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe,ciekawe :)
    brawo ;D
    wpadaj do mnie częściej, niedługo dodam coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń